Duże karpie

WYWOZIĆ CZY RZUCAĆ

Zawsze dobrze jest wywozić zanętę i zestaw. Najlepiej, gdy można to zrobić zdalnie sterowanym modelem pływającym. Profesjonalne łódki są jednak bardzo drogie (najdroższe modele kosztują 10 tys. zł), mają za to nawet zamontowaną kamerę i dzięki bezprzewodowemu łączu można, na bieżąco, obserwować dno łowiska. Rzucając, nie wolno zapomnieć o tzw. przyponie strzałowym (z bardzo grubej plecionki) długości około 6 metrów. Podkreślam – przy-pon strzałowy jest niezbędny i to zarówno ze względu na przeciążenia, jak i na ostre niczym brzytwa,muszle zalegające dno łowiska. W przypadku stosowania przyponu strzałowego ważne jest, by końcówki węzła nie były obcięte na krótko, lecz miały długość 1,5-2 cm.

ZACIĘCIE I HOL

Zawsze warto mieć pod ręką ponton, z którego można też holować zaciętą rybę. Zacięcie powinno być mocne (przy bardzo długich dystansach), a nawet bardzo mocne i to pomimo użycia zestawu samozacinającego, z obciążeniem nawet do 300 g.

Zaraz po zacięciu wskakujemy do pontonu i zaczyna się jazda. Sprzęgło kołowrotka ustawione początkowo „na zacięcie” powinno być teraz dokręcone tak, by można było powalczyć, „poprzeciągać linę”. Karp w pewnym momencie stanie i należy zacząć go pompować. W późniejszej fazie holu sprzęgło trzeba poluzować tak, by karp nawet po wpadnięciu w panikę nie zerwał linki, a zaczął ją wybierać. Zmęczonej ryby, w żadnym wypadku, nie wolno wrzucać do pontonu, należy dowieźć ją w podbieraku zanurzonym w wodzie do brzegu i dopiero wtedy ułożyć na macie.

Holowany karp potrafi „dać w palnik” i pójść niczym sprinter w kierunku znajomych zaczepów, a wtedy ratuje tylko spokój, precyzja postępowania i solidnie dokręcone sprzęgło. Luzowanie (żeby zgłupiał) przynajmniej mnie, nigdy się nie sprawdziło.

Wyciągniętemu na brzeg karpiowi, po ułożeniu go na zmoczonej macie, warto przykryć łeb. Będzie wtedy spokojny „jak ciele”. Jeśli łowiący nie dysponuje specjalistyczną matą z przykryciem, może przykryć rybę mokrym ręcznikiem lub zmoczonym workiem karpiowym.

SPRZĘT I OKOLICE

Rozsądne sprzętowe minimum to:

1. kołowrotek z wolnym biegiem, mieszczący najmniej 300 m linki 0,35 mm;

2. kij o masie wyrzutu 90 g i długości 3,9 m;

3. przypon strzałowy długości 6 m i wytrzymałości 13 kg;

4. żyłka 0,32 – 0,35 mm;

Kij do rakiety zanętowej jeśli ktoś chce ponęcić rakietą jest niestety koniecznością. Zwykła wędka rozleci się już po kilku rzutach – by nie „rozleciał się” palec trzymający żyłkę do nęcenia, powinno się zakładać sztywną rękawiczkę lub ochraniacz na pojedynczy palec.

Dobry kij karpiowy to skarb, a kupując karpiówkę prawie nie sposób jej sprawdzić. Dla mnie dobry, to taki kij, którym mogę zwiększać odległość rzutu, stosując coraz większe obciążenie zestawu. 120-gramową tandetą, tak samo daleko rzuca się obciążeniami o masie 80, 100 czy 120 g. Po prostu horror, a nie łowienie. Oczywiście, liczą się także: akcja (pełniejsze ugięcie), solidność wykonania, użyte do produkcji materiały etc. etc.