Łowienie płoci w mętnej wodzie

Łowienie płoci w mętnej wodzie

Jeżeli ktoś pragnie łowić zimą dorodne płocie, powinien poszukać ich w mętnej wodzie. Tony opisuje, jak należy wędkować w niezamarzniętym jeziorze zaporowym.

Zimą zeszłego roku poświęciłem mnóstwo czasu na łowienie płoci w pewnym jeziorze zaporowym. Oczywiście moim celem były tylko duże płocie, takie ponad pół kilograma. Akwen, w którym wędkowałem powstał po przegrodzeniu biegu pewnej rzeczki tamą. Ze względu na to, że koryto cieku przebiegało w łagodnej dolinie, nowopowstały zbiornik był raczej płytki. Najgłębsze dołki miały najwyżej 2,5 metra, często jednak przychodziło mi wędkować w miejscach o głębokości rzędu 1,2 metra lub nawet jeszcze płytszych. Dla wyjaśnienia dodam jednak, że akwen ten, być może ze względu na coraz łagodniejsze zimy każdego roku, prawie nigdy nie zamarzał.

Najchętniej łowię w mętnej wodzie. Uchodząca do jeziora rzeczka niesie zawsze po opadach deszczu lub deszczu ze śniegiem bardzo mętną wodę i po jakimś czasie moje łowisko także stawało się mętne. Zauważyłem, że mętnienie wody jest dla płoci tak jakby sygnałem startowym do rozpoczęcia żerowania. Im wyższa temperatura wody, tym żerowanie stawało się intensywniejsze.

W przeciwieństwie do innych ryb spokojnego żeru, na przykład brzan, płocie nie przestają żerować nawet wtedy, gdy temperatura wody bardzo się obniży.

Woda jak kakao

Nanoszona do jeziora mętna woda z rzeczki zmienia najpierw kolor łowiska w pobliżu ujścia cieku, a następnie zmętnienie „przemieszcza” się wzdłuż starego koryta. Z tego też względu, zawsze zaczynam łowić w pobliżu ujścia. W moim jeziorze stare koryto rzeki znajduje się niezbyt daleko od brzegu i obławianie ciekawych miejsc (nawet na bardzo długich odcinkach) nie stanowi raczej większego problemu.

Po ciągłych opadach i przy bezwietrznej pogodzie może czasami upłynąć nawet kilka dni, zanim jezioro stanie się mętne. Napływająca z rzeki woda rozchodzi się w zbiorniku stopniowo i z dnia na dzień „powstają” nowe, niezwykle atrakcyjne łowiska płociowe. Jak wspomniałem, wędkowanie najlepiej zacząć od ujścia rzeki, a następnie stopniowo przemieszczać się wzdłuż starego koryta.

Zupełnie inaczej wygląda to podczas wietrznej pogody. Woda w jeziorze miesza się wtedy z wodą naniesioną przez rzekę bardzo szybko. Już po jednym dniu „mętnienia”, woda w całym jeziorze staje się brązowa jak kakao, a płocie od razu podejmują wędrówki w poszukiwaniu pokarmu.

Ciągle napływająca woda z wezbranej rzeki i porywiste podmuchy wiatru sprawiają, że w jeziorze tworzą się prądy głębinowe. Duże płocie szukają takich prądów i bardzo chętnie podejmują wędrówki w kierunku przeciwnym niż przemieszczająca się woda. Czasami prądy głębinowe mogą być tak silne, że chcąc utrzymać przynętę w jednym miejscu na dnie, muszę stosować ciężarki o masie 50 g.

Jeżeli woda w łowisku jest mętna, a naprężona żyłka drga pod naporem prądu głębinowego, to brania płoci spodziewam się dosłownie w każdej sekundzie. Lepszych warunków do wędkowania po prostu nie ma.