Łowienie sandaczy – sandaczowe jo-jo

Jedna z wielu możliwych kombinacji: pilker listkowy (z lewej) i George-N-Shad, specjalna gumowa rybka do łowienia w pionie.

Delikatne brania

Z tego względu, staram się od razu obłowić każdą większą koncentrację ryb. Bardzo przydatna okazuje się też mała bojka sygnalizacyjna, w pobliżu której przez jakiś czas wędkuję.

Jeżeli pode mną znajdują się leszcze lub płocie, brań oczywiście nie będzie. W przypadku sandaczy szanse na branie są duże, pod warunkiem jednak, że nie popełniam żadnych błędów, a drapieżniki choć w minimalnym stopniu przejawiają chęć na żerowanie. Jeżeli nic nie chce brać, to szkoda tylko czasu – lepiej popłynąć dalej i poszukać następnej większej ławicy ryb.

Idealny sprzęt to dwa kije spinningowe o ciężarze rzutowym po 15 g i nic nie szkodzi, jeżeli nie będą to specjalne wędziska do połowu sandaczy. W sezonie letnim łowcy sandaczy stosują przeważnie żyłkę o średnicy 0,25 mm (3,5 kg wytrzymałości). Zimą taka żyłka jest jednak stanowczo za gruba.

Ostatecznie chcemy przecież łowić sandacze na przynęty sztuczne, „wyprzedzać” delikatne brania natychmiastowymi zacięciami. Do tego jednak potrzebna jest jeszcze cieńsza żyłka, żeby praca przynęty stała się jak najbardziej naturalna. Zdecydujmy się więc na żyłkę o wytrzymałości 2 kg! Dzięki temu będziemy w stanie nie tylko lepiej wyczuwać pracę przynęty, ale także szybciej opuszczać ją na dno i bez trudu utrzymywać na wybranej głębokości.

Jeżeli chodzi o kołowrotki, to wszystko jedno, czy będzie to multiplikator, czy kołowrotek o stałej szpuli. Istotne jest tylko to, żeby miał bardzo dobrze działający, precyzyjnie nastawialny hamulec.

Małe przynęty

Przynęty sztuczne – jest ich tyle, że niedoświadczony wędkarz faktycznie może mieć problem z wyborem którejś z nich. Zimą preferuję zazwyczaj bardzo małe przynęty o znacznej masie. Na przykład duża główka jiga z gumką Killer Shad (Mister Twister). Tak samo chętnie łowię na pilkery listkowe, jak chociażby Heddon Sonar Blade lub Gay Blade firmy Cotton Cordell. Najnowsze modele pilkerów listkowych są od pewnego czasu importowane do Europy i z pewnością można je już kupić w niektórych sklepach.

Tak zwane Rattle Baits – tonące woblery z grzechoczącą w środku metalową kulką – są także bardzo łowną zimową przynętą. Najbardziej znane modele to Manniac firmy Manns oraz Rattlin Rap firmy Rapala.

Do tego jeszcze kilka małych pilkerów balansowych, kilka cykadek i możemy ruszać nad wodę. Wszystkie przynęty zmieszczą się w jednym małym pudelku, które można włożyć nawet do kieszeni. Odpada więc problem zabierania ze sobą ogromnego pudla ze wszystkimi przynętami. Uzupełnieniem wyposażenia (oprócz wędek i kołowrotków) jest kilka małych karabińczyków z agrafkami do szybkiego zmieniania przynęty i ewentualnie ze dwa, trzy metalowe przypony. W zbiornikach, w których sandacze muszą dzielić się swym terytorium łowieckim ze szczupakami, lepiej wędkować ze stalką. Szczupakowi mogłoby zaszkodzić, gdyby przez kilka dni pływał z kawałkiem metalu w przełyku. Jak często musiałby potrząsać pyskiem…

Kto się śmieje ostatni

Podejrzewam, że gdy po raz pierwszy zademonstrujecie swoim kolegom proponowaną przeze mnie technikę łowienia sandaczy, wybuchną gromkim śmiechem. Spokojna głowa – ten się śmieje, kto się śmieje ostatni, a tak z pewnością będzie w Waszym przypadku. Nic na to przecież nie możecie poradzić, że łowiąc na dwie wędki z pilkerami wędkarz wygląda tak, jakby bawił się z piłeczką jo-jo. Zalety metody: oczywiście szanse złowienia ryby na dwie wędki są większe niż na jedną i myślę, że nie muszę tego wyjaśniać. Czasami jednak jeden plus jeden nie równa się dwa. W przypadku łowienia „techniką jo-jo” możemy bowiem łowić na dwie całkiem różne, uzupełniające się „w prowokowaniu” ryb przynęty, a tym samym nasze szanse na branie będą znacznie większe niż zwykle. Na przykład: dźwięk wytwarzany przez Ratlle Bait-a przyciąga w łowisko sandacza nawet z dużej odległości, natomiast z bliska może okazać się, że dla drapieżnika znacznie atrakcyjniejszy jest falujący ruch ogonka twistera. Wzajemne uzupełnianie się różnie pracujących przynęt to tajemnica skuteczności omawianej metody.