Mazurskie rybki z Kazachstanu

Mazurskie rybki z Kazachstanu

Odławiać, czy nie odławiać ? Temat wciąż żywy na Mazurach……… Odławiać twierdzą przedstawiciele PZW, największego użytkownika rybackiego w kraju.

 ”- to prawda, że na Zachodzie praktycznie nie istnieje rybactwo śródlądowe, ale my mamy dzikie, naturalne wody i trochę inną tradycję. Rybactwo śródlądowe to ważny element wyżywienia narodu ”

– mówi Antoni Kustusz, rzecznik PZW.

Istotne jest również to, że poprzez działalność rybacką dostarczamy świeże ryby na lokalny rynek, umożliwiając konsumpcję osobom niełowiącym na wędkę, / a to ciągle większość odwiedzających / jak również zaopatrujemy liczne punkty gastronomiczne, co też wpływa na rozwój turystyki.

– dodaje Robert Stabiński dyrektor Gospodarstwa Rybackiego PZW Suwałki.

Nie odławiać krzyczą wędkarze, turyści i samorządowcy. Jak jest naprawdę ?
Kto ma rację ? Jaki wpływ na turystykę mają tak naprawdę odłowy gospodarcze ?

Sandaczyk smażony, zupka rybna, węgorz i sieja wędzona – zapraszają szyldy przydrożne. To jest min. to, czego szukają u nas turyści. Każdy z klientów jest pewien, że zjada świeżutką rybkę prosto z jeziora – z nocnego połowu jak często zapewniają  sprzedawcy. Czym tak naprawdę raczą turystów nasze smażalnie i restauracje ?

Ryby odłowione z jezior strategicznych dla rozwoju turystycznego miast i gmin stanowią znikomy procent ryb konsumowanych w kraju. Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że ponad 90% ryb takich jak węgorz, sandacz, sieja, sielawa serwowanych w punktach gastronomicznych na Mazurach pochodzi z importu.
Chiny, Wietnam, Argentyna, Kazachstan, w najlepszym wypadku Zalew Wiślany.

Bardzo duża presja na odłowy gospodarcze tych gatunków i rabunkowa gospodarka rybacka spowodowały, że już dawno gatunki te stały się zanikającymi w naszych wodach. Gospodarstwa rybackie nawet, gdyby chciały nie byłyby w stanie pokryć popytu.
Ryby, które obecnie stanowią gro odłowów, takie jak leszcz, szczupak, płoć nie są serwowane w punktach gastronomicznych i handlowych, a jeżeli są, to znikome ilości.

Turyści także nie są zainteresowani wybieraniem ości z płoci, czy leszcza. Szukają w punktach gastronomicznych węgorza, sielawy, siei, sandacza. Tak, jak wspomniałem bardzo duża presja na jak największe odłowy gospodarcze tych gatunków spowodowała, że ryby te przestają występować w naszych jeziorach i należy objąć je raczej ochroną, a nie promować konsumpcję.